Rozmiar ma znaczenie, ale czy to wszystko?

Ostatnio, kiedy wraz z recenzentem z bardzo wysokiej półki słuchałem systemu w którym gra nowy subwoofer No.31, wyraził on opinię, że może to być następca jego starszych No.25. Słuchaliśmy muzyki z parą granitowych kolumn Acora SRC-1, które zwróciły uwagę kilku innych wysokiej klasy recenzentów. Prawdą jest, że staranne ustawienie i kalibracja zapewniły znacznie lepszy dźwięk z Acorów, a 30 minut pracy sprawiło, że system zaczął brzmieć wyjątkowo. Komentarz dziennikarza skłonił mnie do zastanowienia się: „Czy to możliwe, że No.31, o znacznie bardziej przejrzystymi dźwięku i z niewiarygodnie wysokim „współczynnikiem skoku”, jest faktycznie porównywalny, a nawet lepszy od No.25?

Podobnie jak w przypadku wielu produktów high-endowych, odpowiedź brzmiała: zarówno tak, jak i nie. Tak, system przed nami miał cudowną intymność, wciągający rytm i power, doskonałą scenę dźwiękową i przezroczystość. Cholernie dobry bas też był, bas sięgający wyższych częstotliwości. Większość ludzi powiedziałaby, że to jeden z najlepszych systemów, jakie kiedykolwiek słyszeli. Tak, było dobrze, było bardzo dobrze, ale wciąż jest coś wyjątkowego w tym 15-calowego przetworniku w No.25. Przetwornik, który jest teraz poprawiony i dumnie prezentuje się w No.32. Dlaczego więc recenzent tak przesadził komentując No. 31?

Zastanawiając się nad systemem i jego właściwościami, wziąłem pod uwagę samego recenzenta. W wieku sześćdziesięciu kilku lat zaczyna spoglądać z perspektywy na to, co stworzył w ciągu całego życia i ciężkiej pracy i co jest okazją, gdzieś w następnej dekadzie, do rozważenia zasłużonej emerytury. Wizualizuje sobie przez No.31 zdolność wzięcia tego magicznego dźwięku, którego słuchaliśmy, i odjechania w stronę zachodzącego słońca. To dało mi do myślenia… może on ma rację? Odpowiedź brzmiała: tak, nie tylko dla niego, ale dla wielu osób w podobnych okolicznościach będzie to prawda. I to nie tylko dla coraz starszych melomanów, ale dla każdego, kto w dającej się przewidzieć przyszłości będzie chciał słuchać muzyki w pokojach odsłuchowych o powierzchni mniejszej niż pałacowe.

To prowadzi nas do istotnej konkluzji. Takiej, którą ujawnia No. 31, a jaką niewątpliwie stanie się wraz z czasem: a mianowicie, że będzie to najlepiej sprzedający się model referencyjny REL w historii. No.31 to No.32 dla tych z nas, którzy mają mniej miejsca i pieniędzy. Dla naszego recenzenta, który spogląda wstecz na niedawną przeszłość, staje się jego poprawionym, lepszym No. 25! Co? Dlaczego? co?

Widzicie, para nr 25 jest idealna do zabrania jej z sobą w tę długą, cudowną podróż w przyszłość. Przyszłość, w której całe życie wypełnione dobrą pracą (i może odrobiną szczęścia) dało mu możliwość spędzania większej ilości czasu na robieniu rzeczy, które kocha, takich jak słuchanie muzyki i oglądanie filmów na prawdziwie epickim kinie domowym w optymalnej przestrzeni. Ale jeśli te warunki są mniej prawdopodobne do spełnienia lub wolałbyś ograniczyć się do prostszego stylu życia, to No. 25 nie będą tak dobrym rozwiązaniem na całe życie, jak jego nowe No. 31.

Great Britain’s Premiere Manufacturer of Subwoofers and Sub-Bass Systems

Mówiłem to już wcześniej i to doświadczenie utwierdza mnie w tym przekonaniu: No. 31 jest No. 32 dla reszty z nas. A to dlatego, że jest to duży subwoofer referencyjny z najwyższej półki, który jest w stanie nadążyć za najlepszymi konstrukcjami głośnikowymi na świecie. Jeszcze lepsze jest to, że jego obudowa mieści się w dużym mieszkaniu lub mniejszym domu. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby zdać sobie sprawę, że jeśli możesz zmieścić parę No. 31 w swojej przestrzeni, to, o rany, zestaw 6 No. 31 też by się tam zmieścił i dostarczył naprawdę magicznych rzeczy!

Więc proszę bardzo: czy No. 31 jest lepszy od No. 25? Czy jest większy, ma większą moc i głębszą, bardziej zrelaksowaną prezentację dźwiękową niż jego nowy, mniejszy kolega? Cóż… i tak, i nie. Powiedzmy sobie jasno, naprawdę dobrze jest żyć w świecie, w którym No. 31 umożliwia około 3-4 razy większej liczbie ludzi dostęp do muzyki i radosne życie z nią – być może do końca życia – z tego rodzaju jakością, która zachęca do kupowania co miesiąc kilkunastu nowych płyt CD (lub podobnej liczby płyt Blu-ray). I celem tej zabawy nie jest w końcu sprowadzanie do domu noc po nocy niesamowitych występów?